Vasilii - 2010-03-25 19:39:41

.

Leah Clearwater - 2010-04-02 12:14:17

Weszła do lasu i odeszła dalej, żeby móc się swobodnie przemienić.
Ubrania przywiązała zwyczajowo już rzemykiem do łydki.
Przemiana przebiegła szybko i nadzwyczaj łatwo.
Wyszła zza drzew i jako wilczyca o sierści koloru szarego usiadła na ziemi, wyraźnie znudzona. Czekała na Blacka.

Leah Clearwater - 2010-04-02 12:44:17

Nie odpowiedziała, a wstała szybko z ziemi i zaczęła biec.
Wiedziała, że zaraz do niej dołączy.
Widziałeś ostatnio kogoś ze sfory? - pomyślała nie mogąc przypomnieć sobie, kiedy to ostatni raz kłóciła się z Paulem. Nawet z własnym, upierdliwym bratem dawno nie rozmawiała.

Leah Clearwater - 2010-04-02 12:50:48

-U mnie? - zaskoczył ją takim pytaniem. Bardzo rzadko zdarzało się, że rozmawiali normalnie, a jeszcze rzadziej on pytał o jej życie. Zwykle nie chciał tego słuchać. A ona rozumiała.
-Żyję jakoś, Black. Tylko nudno w tym Forks. Przydałaby się jakaś awantura dla rozruszania starych kości - zaśmiała się, co zabrzmiało jak szczeknięcie.

Biegła dalej, nieznacznie go wyprzedzając. Na wyścigi będzie jeszcze czas.

Leah Clearwater - 2010-04-02 12:55:27

Ale Black tak ładnie brzmi - pomyślała rozbawiona.
- I co u mojego wstrętnego brata? Pewnie biega gdzieś z pijawami - nie była zadowolona tym faktem.

Leah Clearwater - 2010-04-02 13:01:24

Zatrzymała się na chwilę, ale ruszyła dalej. Nie musiał wiedzieć, że mimo wszystko troszczyła się o brata. Czasami.
Zerwała? A dlaczego? No cóż, ja myślałam, że i tak krócej wytrzymają razem - mówiła zgodnie z prawdą.
Wspieram go, ale sam się w to władował, niech sam teraz sobie z tym radzi. Każdy normalny wie, czym się kończą takie związki - gdyby mogła, wzruszyłaby teraz ramionami.

Leah Clearwater - 2010-04-02 13:08:57

Nie mogę go wiecznie niańczyć, Jake - tak, zdecydowanie Black brzmiało lepiej.
Tak bardzo chciał należeć do tego świata, że nie słuchał moich rad. Teraz nie widzę innego wyjścia, jak pozwolić mu się uczyć na jego własnych błędach. - Co ona wygadywała? Szczera rozmowa z Blackiem? Chyba rzeczywiście za długo nie miała kontaktu ze sforą. Pokręciła łbem niezadowolona. Miała nadzieję, że alfa nie wyczuł tego poważnego tonu.

Leah Clearwater - 2010-04-02 13:13:34

Tak, zdecydowanie miała ochotę wzruszyć ramionami.
Jeśli mi na to pozwoli. A ty się nie wtrącaj Black. Bo jeszcze pomyślę, że się troszczysz - wyszczerzyła kły w uśmiechu.
A więc wyczuł. Dość tego.
No kundlu, zobaczymy na ile cię stać z tym twoim sadłem - znacznie przyspieszyła, powoli zaczynając go wyprzedzać. Był to sygnał to rozpoczęcia wyścigu.

Leah Clearwater - 2010-04-02 13:19:09

Cholera - mruknęła niezadowolona. A już miała nadzieję, że utrze mu nosa. Chyba jednak nie tym razem. Westchnęła, co pod postacią wilczycy zabrzmiało dość komicznie.
A patrol? - pomyślała.
Sama wbiegła na standardowo wybiegane już kółko i obiegła je parę razy. Rzeczywiście nic się nie działo. Wiało wręcz nudą i marazmem. Po kilku okrążeniach, zrezygnowana pobiegła do domu.

Leah Clearwater - 2010-04-05 15:51:02

Ponieważ nie miała pojęcia, gdzie teraz może się udać, pobiegła tam, gdzie czuła się najbezpieczniej. Wchodząc między drzewa, zdjęła z siebie ubrania i przywiązała je rzemykiem do łydki. Przemieniła się w wilka i chwilę potem biegła już przed siebie. Początkowo miała wrażenie, jakby człowiek, którym była, nie istniał już w niej. Kierowała się jedynie instynktem, wyczuwała zapachy i słyszała dźwięki. Rytmiczne uderzanie jej łap o podłoże wprowadzało ją w pewnego rodzaju trans. Nie wiedziała, ile czasu on trwał. Dopiero w momencie, w którym poczuła zmęczenie, zwolniła tempo biegu, aż wreszcie zatrzymała się. Usiadła pod starym, rozłożystym drzewem. Dookoła panowała cisza. Kilkanaście metrów od niej, na jakiejś małej polance znajdowały się trzy jelenie, które wyczuwała węchem i słuchem.

Oparła łeb na łapach, przymykając oczy, w które raziły ją promienie znikającego za horyzontem słońca.
Naprawdę nie miała teraz ochoty na myślenie. Analizowanie sceny z plaży  chwila po chwili było dla niej zbyt bolesne i trudne. Ale wiedząc, że prędzej, czy później będzie musiała się z tym uporać, pozwoliła sobie na tę odrobinę słabości.

A więc twój brat bierze ślub.. A ty drzesz się na niego, jakby co najmniej się z kimś pobił. Zamiast go wspierać krzyczysz i nie rozumiesz, bo i nie chcesz zrozumieć wpojenia. – myślała spokojnie, powoli odtwarzając obrazy w swojej głowie. – A potem przychodzi Sam. Ma bliznę na ciele, wyraźnie niedawno zagojoną. Ale nie pytasz go, co się stało. Czas na twoje pytania już dawno się skończył. I ta chwilowa walka o Setha – kto będzie się lepiej o niego troszczył? Oczywiście, że ty. Ale nie pokażesz tego po sobie. Informacja o objęciu przez niego ważnego stanowiska w Sforze wyprowadza cię z równowagi. Nie tylko dlatego, że ty na nią liczyłaś. Boisz się o niego. I jeszcze to smutne spojrzenie Sama. Tak, z pewnością myślał o Emily. Dał ci szansę na rozmowę z bratem, bo jego emocje były zbyt silne, by mógł z tobą rozmawiać. A ty znowu nie zapytałaś, czy nie możesz mu jakoś pomóc. Ostatecznie zgodziłaś się na przeprowadzkę narzeczonej Setha. Teraz, kiedy sprawuje tak ważną funkcję w Sforze chcesz mieć na niego oko, to oczywiste. Jednak zamiast cieszyć się jego szczęściem, zamiast go wesprzeć oraz porozmawiać na spokojnie z Samem, najzwyczajniej w świecie odchodzisz. . Nastała cisza przerywana jedynie cichym szumem wiatru. Idiotka – pomyślała, nakrywając łapami oczy. Czuła się paskudnie. Dobrze, że wyszło jej chociaż to zaproszenie. Miała nadzieję, że w jako taki sposób będzie w stanie dogadać się i z bratem i z jego pijawą.

A co do Sama.. Niewątpliwie nie zapomniała o nim do końca. Świadczył o tym ból, który odczuwała w jego obecności. Jednak dzisiaj pojawiło się nowe uczucie – ból związany z tym, że cierpiał. A cierpiał, bo tęsknił za Emily. I ona musiała się z tym pogodzić.

Otworzyła oczy i powoli podniosła się z ziemi. Zapatrzyła się w słońce, wsłuchując w wiatr. Nie mogą tak dłużej żyć. Miała dość ciągłych uników i ucieczek. Miała dość, że nie może na niego spokojnie patrzeć. Miała dość dziwnych zachowań. Tak więc od dzisiaj, próbuje żyć normalnie. Obok Sama i bez niego. Może nie będzie łatwo, ale chciała spróbować.
Podniesiona na duchu takim postanowienie, ruszyła do domu, aby odpocząć i psychicznie przygotować się na to, co miało nadejść.

Seth - 2010-04-24 19:44:13

*wbiegł jako wilk miedzy Dume a te drugą pumę*
*spojrzał na pume i zasłonił ją własnym ciałem po wczym warknął na obce zwierze*
*napiął mięsnie i przygotował sie odeprzeć jej atak*

Seth - 2010-04-24 19:49:39

*warknął wściekle*
*pantera głęboko go podrapała*
*uderzył ją łapą i zrzucił z siebie*
*stanął na własne nogi*
*rzucił się na pantere chwytając ją za kark zebami*

Seth - 2010-04-24 19:56:01

*puścił ją i odepchnął łapami od siebie*
*może gardła mu nie podrapała, ale całą klatkę piersiową tak i to dość głęboko*
*warknął ostrzegawczo*

Seth - 2010-04-24 20:03:30

*zlustrował ją wzrokiem*
*warknął obnażając kły, jasno dawał jej do zrozumienia żeby sie wyniosła*
*po jego sierści skapywała krew*

Seth - 2010-04-24 20:10:47

*spojrzał na Dume....pokręcił łbem i nakazał skinięciem łba żeby szła za nim*
*zachwiał się na łapach i poszedł na plaże*

GotLink.pl