Opis forum
-Jasne......*szepnął*
*wyczuł Hermione w pobliżu*
-HERMIONA *krzyknął, co właściwie wyszło na głośniejszy szept*
*leżał i czekał na Vass, czuł jak krew spływa po jego skórze*
Offline
*Wbiegła na plaże i podeszła szybko do Setha*
*Wyrzuciła gdzieś mokrą bluzę i przyłożyła do rany gazę*
Może to przynajmniej trochę pomoże...
*Popatrzyła na Setha ze smutkiem w oczach*
*Co jakiś czas mocniej uciskała ranę*
Przepraszam, ale nie mam innego wyboru.
*Szepnęła*
Offline
*położył swoją dłoń na jej i mimowolnie próbował unieść troche jej dłoń, takie uciskanie rany bardzo go bolało*
*gaza przesiąkała krwią, ale już wolniej niż bluza*
*spojrzał na nią przepraszająco*
-Wybacz mi....*szepnął nadal próbując podnieść jej dłonie*
Offline
-Hermiona...zajmij sie kotem...*warknął zirytowany*
-I nie tykaj mnie...*dodał wkurzony*
*spojrzał na Vass błagalnie*
Ostatnio edytowany przez Seth (2010-04-24 20:48:55)
Offline
Seth, mam gdzieś to, że boli... Nie mam innego wyboru.
*Wyswobodziła ręce uścisku jego dłoni i zmieniła gazę*
*Bez słowa popatrzyła z nienawiścią na Hejmi*
Zadowolona?
*Po jej policzkach popłynęły kolejne łzy*
*Wróciła wzrokiem na tors chłopaka*
Offline
*płytsze ranki zrastały się, ale ta na brzuchu nadal mocno broczyła krwią*
-Vass...boli...*jęknął cicho*
*położył dłonie na jej dłoniach*
-Prosze......ciut lżej...*szepnął*
Offline
-Dziękuje....*szepnął cicho*
*spod gazy wypłynęła stróżka krwi*
-Wybacz mi....*szepnął*
*spojrzał jej w oczy z nieznacznym uśmiechem*
*ale widać było że go to i tak bardzo boli*
Ostatnio edytowany przez Seth (2010-04-24 20:55:40)
Offline
*Wytarła kolejnymi płatkami gazy spływającą krew*
Nie masz za co.
*Uśmiechnęła się nieznacznie i znów zmieniła gazę*
Offline
*rana zmiejszała się ale i tak wypływało z niej dużo krwi, nawet za dużo*
-Mam...mogłem zostawić tego głupiego kota.....ale nie mogłem...*wyjaśnił*
-I jak to wygląda...jesli nadal rana jest otwarta....będziesz musiała szyć..*szepnął*
Offline
Seth nie gdybaj... To i tak już niczego nie zmieni.
*Odsłoniła ranę by zobaczyć, czy coś się zmieniło*
Zrasta się... Ale nawet to i tak nie umiem zszyć rany, a nie chce zrobić Ci krzywdy.
*Szepnęła*
Offline
-Nie zrobisz....chyba..*uśmiechnął się nieznacznie*
*podniósł się na łokcie, skrzywił się lekko*
-I co teraz....no chyba nie będziemy siedzieć na plaży...*po jego brzuchu spływała krew z coraz mniejszej stróżki krwi*
Offline
-Chyba,....nie wiem...*szepnął cicho*
*spojrzał na nią pytająco*
*z rany zostało cienkie zadrapanie które już nie krwawiło*
*za to on sam był bledszy niż zwykle*
Offline
*Popatrzyła na ranę*
Już prawie znikła.
*Usmiechnęła się lekko, prawie niezauważalnie*
A Ty jak się czujesz?
*Spytała patrząc na chłopaka*
Offline