Opis forum
Seth muskulatura przychodzi z wiekiem. Wiem, że czujesz się dziwnie widząc samych "napakowanych" mężczyzn i chłopaków wokół siebie ale zobaczysz, że i ty wkrótce będziesz miał takie mięśnie. Jeśli chcesz to możemy pochodzić razem na siłownię i poćwiczyć. O ile będzie Ci to odpowiadało. *zaproponował chłopakowi. Wolał jednak by nie czuł się wyobcowany wśród swoich braci.*
Seth wiem, że Jake nie przyjmie pozycji Alfy ale może pozycję Bety już prędzej. Przynajmniej mam taką nadzieję. *stwierdził patrząc na zmieszanego i szczęśliwego zarazem Setha*
Offline
*ta propozycja wysunięta przez Sama lekko go zdziwiła*
-Na siłownie...czemu nie..może trochę bardziej będę pasował z wyglądu do reszty...*uśmiech go nie opuszczał ani na chwilę*
-Co do Jake'a to nigdy nic nie wiadomo, ale pewnie pozycję bety przyjmie...*zastanowił się chwilę*..ale zdajesz sobie sprawę z tego że Leach będzie się czepiać że powierzyłeś mi to stanowisko...*o tak Leah potrafiła być denerwująca*
Offline
Leah nie ma nic do gadania. Ona jest może i denerwująca i czasem potrafi być bardzo ale to bardzo wredna lecz w tej kwestii nie ma nic do powiedzenia. Wiesz Seth w końcu musi się mnie słuchać a to już jej bardzo uwłacza a jeśli piśnie choć słowo to oberwie po uszach. *powiedział uspokajając chłopaka. W końcu jego siostra dołączyła później do sfory co jej brat ale nigdy nie cieszyła się poparciem i autorytetem.*
Gdybym to stanowisko przydzielił Lei chodziła by dumna jak paw a tego wyjątkowo wolę uniknąć. Poza tym ty dołączyłeś do nas wcześniej i uwierz mi należy się tobie ta pozycja. W końcu Lea musi się nauczyć, że decyzji Alfy się nie podważa. *dodał spokojnie lecz zaciskając ręce w pięści*
Offline
*przyglądał się mężczyźnie stojącemu przed nim*
-Sam, wybacz że Cie wyprowadziłem z równowagi..*powiedział dostrzegając zaciśniete dłonie mężczyzny*..po prostu czasami zadaje pytania nie będące pytaniami nie na miejscu *naprawdę było mu głupio, przez to że nie potrafi trzymać języka za zębami*
-Leah zrozumie, ale pewnie i tak mnie wytarga za uszy w domu...ale mniejsza z tym do tej pory sobie z nią radziłem to teraz też dam sobie z nią i jej charakterkiem radę. *dodał spokojnie i z lekką pewnością siebie, a to u niego rzadkość, zazwyczaj w sprawach związanych z Leą nie był taki pewny siebie*
Offline
To nie ty wyprowadziłeś mnie z równowagi tylko twoja siostra. Wiesz jaka ona potrafi być wredna i charakterna. Ale mniejsza o większość. *powiedział spokojnie patrząc na swego wilczego brata.*
W końcu członków stada się nie wybiera a ona posiada takie same geny jak i my więc musimy się z tym pogodzić i ja znosić. Zastanawiałem się też nad jednym. W końcu jeśli ustalimy hierarchię to może będziemy mogli od czasu do czasu udawać się tylko na narady przywódców. W końcu czasem trzeba coś postanowić z dala od innych a mam kilka niezłych pomysłów jak usprawnić nasze zadania. *powiedział pewnie i z godnością przywódcy sfory.*
A Leah się nie przejmuj ona w końcu się z tym pogodzi. *dodał spokojnym tonem rozluźniając zaciśnięte dłonie.*
Offline
-Taaa.*westchnął*..ona potrafi dać czadu dogryzając innym, uwierz Sam ja osobiście wiem o tym najlepiej, w końcu mieszkam z nią pod jednym dachem..*westchnął cicho*
-No to w każdym razie dobry pomysł z tymi naradami przywódców..*pokiwał głową z widocznym uznaniem dla jego pomysłu*. No szczerze to bym się zdziwił gdybyś nie miał pomysłów na ulepszenie działań sfory...*uśmiechnął się, wiedział że ich przywódca dołoży wszelkich starań aby w Sforze działo sie jak najlepiej*
-Można spytać jakie to pomysły czy mam poczekać z tym do pierwszej narady..*spytał zaciekawiony*
-Ona za jakiś czas się s tym wszystkim pogodzi...o ile ją to w ogóle ruszy...mozliwe jest że nie zwróci na to najmniejszej uwagi. *dodał z lekką nutką powagi w głosie*
Offline
Na razie mam jeden pomysł co do patroli ale musiałbym pogadać z Cullenami. Jeśli są naszymi przyjaciółmi i nasz szanują może zgodzą się na to. Jak pewnie my patrolujemy tylko tę część lasu wzdłuż granicy. Cullenowie są wegetarianami i tak samo jak my nie lubią wampirów żywiących się prawdziwą krwią. Więc może by tak ich poprosić by raz w tygodniu wybierali się z nami na patrol. Wtedy mielibyśmy ogląd na cały las a i wcześniej moglibyśmy wykryć niebezpieczeństwo. *powiedział patrząc na Setha i czekając na to co on o tym myśli.*
Sądzę, że Jake też by na to przystał a reszta będzie musiała się do tego przyzwyczaić. *dodał widząc sceptyczną minę tamtego.*
Offline
*zastanawiał się przez chwilę*
-Sądze że sie zgodza bo oni też nie lubią tych krwiożerczych wampirów na swoim terenie, wiesz im również uch obecność może przysporzyć wielu problemów.
-Ja jestem jak najbardziej na tak, a reszta się przyzwyczai, Jake też się pewnie zgodzi *powiedział rozważając pewną kwestię w myślach*
-Ale kto pójdzie do Cullenów ich spytać o zdanie i kiedy *spytał wyraźnie podekscytowany chłopak*
Offline
Możmy iść we dwójkę. Tobie oni ufają a ja muszę się do nich przekonać. W końcu może będziemy razem pracować. *powiedział i przerwał na chwilę*
Jakto Tobie stwarzać problemy. Możesz powiedzieć jaśniej. Wiesz nie za bardzo rozumiem co chcesz przez to powiedzieć Seth. *dodał lekko zbity z tropu. Do tej pory myślał, że on toleruje Cullenów a nawet jest do nich bardzo przyjaźnie nastawiony. Więc nie mógł pojąć tego ostatniego stwierdzenia*
Co do pory w jakiej pójdziemy ustalimy ją już wspólnie. Nie chcę stawiać Jake'a przed faktem dokonanym. *stwierdził bardzo dyplomatycznie bo miał nadzieję, że wkrótce Jake się pojawi*
Offline
-Sam źle mnie zrozumialeś..ja osobiście jestem jak najbardziej za Cullenami, sam wiesz o tym najlepiej...*uśmiechnął się szczerze*..chodziło mi o to że obecność takich normalnych wampirów może sprowadzić na Cullenów wiele problemów i niedogodności..*wyjaśnił*
-Chętnie sie z Tobą tam wybiorę...*dodał wesoło, sama wizja odwiedzin ulubionej wampirzej rodzinki dobrze go nastrajała*
-Tak termin musimy z Jakiem obgadać, ale pójść i podpytać się mozemy i bez jego zgody, w końcu nie podejmowalibyśmy żadnych ważnych decyzji..*zaproponował, jak to on w gorącej wodzie kapany chciał szybciej odwiedzić tę rodzinkę, zobaczyć co u nich słychać*
Offline
Niezły pomysł. Co byś powiedział gdybyśmy poszli tam jutro. Wiesz wpierw z nimi pogadać co o tym sądzą a już konkrety domawiać w większym gronie. Mam na myśli mnie, Ciebie i Jake'a oraz przedstawicieli Cullenów. Myślę by zwołać takie zebranie i wspólnie przedstawić pomysł. W końcu i oni i my jedziemy na podobnym wózku i bardzo podobnie myślimy w sprawach krwiożerczych wampirków. *powiedział i usiadł na piasku. Po chwili wpatrzył się w morze jakby tam szukając odpowiedzi czy ich przodkowie to zaakceptują.*
Offline
-Sam zaakceptują..trzeba iść z duchem czasu *powiedział po chwili chłopak*
*spojrzał na morze, on sam bardzo lubił tu siedzieć więc całkowicie rozumiał Sama, to miejsce uspokajało i dawało odpowiedzi na pytania, które kołatały się w umyśle*
-Ja tam chętnie się do nich przejdę, nawet teraz, przecież oboje wiemy że oni nie śpią. *uśmiechnął się, ale usiadł na piasku, a po chwili położył się i usnął*
Offline
*otworzył leniwie oczy i rozejrzał się za tym kto go właśnie obudził*
*dostrzegł Jake'a stojącego nad nim*
-O..cześć Jake...*uśmiechnął się wesoło i wstał*
-Słyszałeś o pomyśle odwiedzenia dzisiaj Cullenów..*spytał od razu*
Offline
-Jake...nie przesadzaj...*powiedział poważnie, na tylko tę chwilę spoważniał bo minutę później już uśmiechał się wesoło*
-Tak...a co nie chcesz ich odwiedzić..*spytał zaskoczony*
-Jest pomysł żeby wcielić Cullenów w patrole...i będziemy wiedzieć więcej, czy jakiś wampir się nie błąka po okolicy..*wyjaśnił spoglądając na Jake'a poważnie*
Ostatnio edytowany przez Seth (2010-03-30 08:00:27)
Offline
-Nie...nic...*warknął, pierwszy raz przy kimkolwiek stracił dobry humor*
*tak oto stał przed nim jego dawny idol i wzór do naśladowania, wredny i bezczelny*
-Idź romansować i nie przejmuj się niczym innym, w końcu to nie Twoja sprawa...nie...*powiedział uszczypliwie, zachowanie Jake'a wyprowadzało go z równowagi*
Offline